Bogaty i piękny…
– Chciałbym być bogaty…
– I piękny…
Zdarzyło Ci się usłyszeć taki dialog? A może sam brałeś w nim udział?
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Fakt – bez miłości i zdrowia trudno być szczęśliwym. Jednak pieniądze są w naszym życiu ważne. Gdy ich nie mamy, trudno być szczęśliwym. Pomagają przecież rozwiązywać wiele problemów i pozwalają korzystać z nowych możliwości. Wpływają na wszystkie obszary naszego życia: zdrowie, stosunki z bliskimi, uczucia, sens życia. Wszystkie te sfery codzienności są powiązane i abyś był szczęśliwy musi między nimi panować harmonia.
Bogactwa można się nauczyć?
Nie tylko w Polsce szkoły podstawowe przywiązują niewielką uwagę do edukacji finansowej dzieci. Zapominają, że rodziny i rodzice są różni, więc przykłady i nawyki, które te dzieci zabiorą w dorosłe życie mogą być nie najlepsze. Tak było w moim przypadku. I mimo, że ukończyłam studia ekonomiczne (choć marzyłam o literaturze :), wciąż borykałam się z brakiem pieniędzy – znajomość teorii nie równa się umiejętności jej zastosowania w praktyce.
Dopiero książki zagranicznych autorów takich jak Robert Kiyosaki lub Brian Tracy podsuwane mi przez przyjaciółkę, otworzyły mi oczy. Później zetknęłam się z innymi, również polskimi autorami, od których można się wiele nauczyć. Jeśli się nie zapomni, że samo przeczytanie książki nie sprawi, że z dnia na dzień staniemy się bogaci – trzeba działać!
Myślą przewodnią tych poradników jest ta, że aby mieć pieniądze, trzeba wiedzieć, ile się ich ma oraz co się z nimi dzieje. A niewielu z nas robi plany przychodów i wydatków chociażby raz na rok, prawda? Pierwszym korkiem do poczucia się pewniej w codziennej walce z finansami jest kontrolowanie swoich codziennych wydatków.
To jest przecież proste…
Na początku jest to trudne, przynajmniej takie było dla mnie. Rozpoczynałam tą przygodę chyba z 10 razy, zanim wzięłam się do tego na poważnie. Nieoceniona jest tu rola, jaką odegrał blog Michała Szafrańskiego. No, i „appki” na smartfonie, które bardzo ułatwiają życie.
Gdy zaczęłam zbierać paragony i przynajmniej raz w tygodniu spisywać swoje wydatki, byłam zdziwiona, jak dużo wydaję na wydawałoby się podstawowe rzeczy, jak żywność, środki czystości. Teraz wpisuję każdy ruch w moim portfelu i na koncie od razu w aplikację na telefonie. Dzięki temu mogę się często pozytywnie zdziwić, że w danym miesiącu zarobiłam więcej niż sądziłam, a na niektórych wydatkach udało mi się zaoszczędzić. To daje pozytywnego „kopa” do kontrolowania się w czasie zakupów.